Fakty o Świecie TVN24 BiS. Prokuratura chce postawić zarzuty lekarzowi pogotowia, który przez swoją bierność miał się przyczynić do śmierci jednego z najbardziej znanych niepełnosprawnych w Polsce - Piotra Pawłowskiego, założyciela Stowarzyszenia Przyjaciół Integracji. Jednak to nie takie łatwe, bo lekarz wyjechał z kraju.
KategorieMonika Rydlewska - 07:51, 8 października 2021 Straciłem sprawność w wieku 16 lat. To nie był moment, kiedy można się otrząsnąć i spojrzeć w przyszłość . Ta siła przyszła z czasem - mówił w jednym z wywiadów Piotr Pawłowski Mija trzecia rocznica śmierci Piotra Pawłowskiego. Był twórcą i redaktorem naczelnym największej w kraju platformy informacyjnej dla środowiska osób z niepełnosprawnościami, na którą składają się: Magazyn „Integracja”, portal program TV „Misja Integracja”. Był również twórcą i pomysłodawcą wielu nagradzanych kampanii społecznych i projektów edukacyjnych. Piotr Pawłowski był niezwykłym człowiekiem. Miał wielkie zasługi na polu działań związanych z integracją osób z niepełnosprawnością. Angażował się w likwidację barier, z którymi muszą się one na co dzień zmagać. Sam również się z nimi mierzył. – Wydawało mi się, że bez sprawności stanę się odstawiony do kącika. Moje życie nie będzie miało jakiegokolwiek sensu czy koloru. Gdy spotyka nas życiowy kryzys, niewiele osób potrafi powiedzieć sobie: “Dobrze Panie Boże, skoro ma tak być, to pójdę tą a nie inną drogą”. Straciłem sprawność w wieku 16 lat. To nie był moment, kiedy można się otrząsnąć i spojrzeć w przyszłość . Ta siła przyszła z czasem. To było duże wyzwanie, żeby sobie to w głowie poukładać. Zobaczyć w jaki sposób funkcjonuje świat. Zacząć przyjmować od Pana Boga to, co on ma dla mnie, a nie to co ja bym chciał. Chętnie zagrałbym w koszykówką, ale pewnie był inny pomysł na moje życie. Trzeba okazać wdzięczność i pokorę, żeby spróbować postawić na inny sposób funkcjonowania. I odnaleźć, co ma się w sobie i spróbować to w odpowiedni sposób wykorzystać – mówił Piotr Pawłowski w rozmowie z Grzegorzem Nawrockim. Okazją do wywiadu była konferencja w muzeum Polin. Przypominamy ją w całości: Piotr Pawłowski – sylwetka Piotr Pawłowski urodził się w 1966 roku. W 1982 miał wypadek. Skok do wody na główkę pozbawił go sprawności. Złamał kręgosłup. Od tego czasu był sparaliżowany i poruszał się na wózku. Piotr Pawłowski był absolwentem Studiów nad Rodziną Uniwersytetu im. Stefana Kardynała Wyszyńskiego i Podyplomowego Studium Etyki i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego, a także doktorantem Szkoły Nauk Społecznych przy Instytucie Filozofii i Socjologii PAN. Piotr Pawłowski – działalność zawodowa i społeczna Swoją działalność zawodową zogniskował wokół dziennikarstwa. Miał również żyłkę społecznikowską. Był twórcą i prezesem Fundacji Integracja i Stowarzyszenia Przyjaciół Integracji. Pracował na rzecz likwidacji barier utrudniających czy wręcz uniemożliwiających osobom z niepełnosprawnościami pełne korzystanie z życia. Był również mówcą motywacyjnym – swoje wystąpienia kierował do prezesów i przedsiębiorców, dyrektorów oraz pracowników firm i instytucji, ale przede wszystkim do osób, które szukały pozytywnej energii i źródeł inspiracji do nieszablonowego myślenia i kreatywnego działania. Twórca i redaktor naczelny największej w kraju platformy informacyjnej dla środowiska osób z różnymi niepełnosprawnościami, na którą składają się: Magazyn „Integracja”, portal program TV „Misja Integracja”. Piotr Pawłowski wniósł także wielkie zasługi na rzecz aktywizacji zawodowej osób z niepełnosprawnościami. Ponadto był pomysłodawcą programu “Polska bez barier”, w ramach którego powstały liczne konferencje, publikacje, a także wzrosła dostępność architektoniczna wielu polskich miast. Był inicjatorem i pomysłodawcą licznych konkursów i kampanii społecznych, między innymi głośnej, rokrocznie przypominanej kampanii “Płytka wyobraźnia to kalectwo”, ale również kampanii parkingowej “Czy naprawdę chciałbyś być na naszym miejscu?”, kampanii walczącej ze stereotypami i stygmatyzacją osób z niepełnosprawnościami “Dlaczego traktujesz nas inaczej?”, kampanii promującej zatrudnienia osób z niepełnosprawnościami “Nie chcę być strażakiem”. Piotr Pawłowski z sukcesami realizował również wiele projektów edukacyjnych. Piotr Pawłowski był laureatem licznych nagród i odznaczeń Jego działalność na rzecz osób z niepełnosprawnościami była wielokrotnie doceniane przez kapituły rożnych odznaczeń. Otrzymał Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski; Nagrodę im. Andrzeja Bączkowskiego; Nagrodę Totus; Medale: Rzecznika Praw Obywatelskich; Rzecznika Praw Dziecka; Komisji Edukacji Narodowej; Polskiej Akademii Nauk, Medal Kopernika Związku Banków Polskich; Wektor 2015 – Nagroda Pracodawców RP; Tytuł „Społecznika Roku 2015”; jest Honorowym Obywatelem Miasta Gdyni. Źródła: Zapis rozmowy Piotra Pawłowskiego i Grzegorza Nawrockiego podczas V Konferencji Nienieodpowiedzialni “Odpowiedzialność – ciężar czy szansa?” r. Dziękujemy, że przeczytałaś/eś do końca nasz artykuł. Jeżeli Cię zainteresował, to bądź na bieżąco i dołącz do grona obserwujących nasze profile społecznościowe. Obserwuj Facebook, Obserwuj
Piotr Pawłowski zmarł w poniedziałek; Od ponad 25 lat aktywnie działał na rzecz osób niepełnosprawnych; W specjalnym tekście dla Onetu żegna go Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar
WARSZAWA, LUBLIN, ŁÓDŹ, GDAŃSK, GDYNIA, RZESZÓW, KRAKÓW, LONDYN 31 lat temu odszedł Janos Kevey31 lat temu odszedł Janos Kevey, fechmistrz, który zmienił oblicze polskiej szermierki XX wieku. Węgierski patriota z polskim orłem wczytaj więcejPremiera książki „Sieroty Görgeya”Maestro Norbert Máday zaprezentował wczoraj swoją książkę „Sieroty Görgeya” w Bibliotece Katona József w Kecskemét. Autor rozmawiał z historykiem Csabączytaj więcejTablica pamięci Jánosa KeveyaJános Kevey, autor sukcesów polskiej szermierki XX wieku, upamiętniony tablicą na warszawskim Torwarze. Ten węgierski fechmistrz miał kluczowy wpływ naczytaj więcejTablica pamiątkowa porucznika Zsiga Maestro Máday Norbert oraz jego uczeń Maestro Jarosław Buć złożyli nieoficjalną wizytę przy tablicy pamiątkowej porucznika Zsiga Halásza. Przypomnijmy,czytaj więcejObóz w ŁebieObóz letni szermierki wojskowej z naszym węgierskim fechmistrzem Norbertem Madayem upłynął pod znakiem intensywnych treningów oraz mile spędzonego czasu pomiędzyczytaj więcejZmarł Piotr PawłowskiOdszedł od nas Piotr Pawłowski, wspaniały człowiek, szermierz, syn Jerzego Pawłowskiego, szablisty wszech czasów. Będziemy cię zawsze ciepło wspominać. Spoczywajczytaj więcejOdszedł János BácsiOdszedł od nas na wieczny spoczynek János Bácsi. Wspaniały szermierz i przyjaciel. Będzie nam ciebie brakowało podczas wizyt na więcejTablica pamięci Janosa KeveyaUczciliśmy powstanie pierwszej tablicy pamięci Janosa Keveya. Fechmistrz, który ukształtował oblicze polskiej szermierki XX wieku, wychował wielu fechmistrzów i mistrzówczytaj więcej
Jerzy Pawłowski. Od PRL-owskiego celebryty do wroga państwa numer 1." Wiktora Bołby. Książka ukazała się w maju i właśnie trafia do księgarni. Autor opisuje w niej nie tylko sportowe życie Pawłowskiego, ale też jego liczne związki z kobietami, a także jego "szpiegowskie tajemnice". Zdradzał żonę, kochał inne kobiety
Jerzy Pawłowski urodził się 25 października 1932 r. w Warszawie. Wychował się w patriotycznej atmosferze. Jego dziadek walczył w Legionach, a potem do końca życia otaczał Piłsudskiego kultem. Ojciec Pawłowskiego we wrześniu 1939 r. brał udział w bitwie nad Bzurą. Uciekł z niewoli i powrócił do stolicy. Pawłowski we wspomnieniach wiele miejsca poświęca okupacyjnej batalii o przetrwanie. Wraz z matką szmuglował do Warszawy mięso. Na jego postrzeganie polskiej historii wpłynęło również Powstanie. Bił się w nim jego ojciec, a sam Pawłowski pełnił służbę pomocniczą, przenosił meldunki i żywność. Podczas starć w okolicach siedziby jego późniejszego klubu – CWKS Legii – został ranny. „Widziałem ogromne tragedie, ginęli moi koledzy (potem też ginęli, nawet wtedy, gdy umilkły strzały i wojna dobiegła końca), byłem świadkiem gwałtu własowców [właściwie funkcjonariuszy: Brygady Szturmowej SS Rosyjskiej Wyzwoleńczej Armii Ludowej – przyp. red.] na rok ode mnie młodszej dziewczynce. W końcu exodus warszawiaków. To jest moje patriotyczne ego, tego nie da się wykreślić, zmienić, stłamsić” – podsumowywał swoje doświadczenia. Wiele wniosków wyciągnął także z wydarzeń października 1956 r. Podkreślał, że tylko wówczas „przez kilkanaście godzin między niosącym nadzieję wystąpieniem [Lechosława] Goździka na Politechnice i – następnego dnia – słynnym wstecznym przemówieniem Gomułki pod Pałacem Kultury […] naród może rzeczywiście w swojej większości chciał popierać program komunistów”. PRL nazywał „imperialną okupacją”. W październiku 1956 r. był już uznanym szermierzem. Tuż po powrocie do Warszawy w roku 1945 w ruinach odnalazł szablę, która uruchomiła jego wyobraźnię. W 1949 r., a więc dopiero w wieku siedemnastu lat, rozpoczął treningi szermierki. W 1952 r. został powołany do wojska i zaczął trenować w CWKS. Tam trafił pod opiekę węgierskiego trenera Jánosa Keveya. W tym samym roku zdobył mistrzostwo Polski we florecie i wystartował na igrzyskach olimpijskich w Helsinkach. Przez dwadzieścia lat – poczynając od 1952 r. – reprezentował biało-czerwone barwy na igrzyskach, zdobył złoto olimpijskie, trzy razy srebro i raz brąz. Osiemnaście razy stawał na podium mistrzostw świata. Aż czternaście razy wywalczył tytuł mistrzowski we florecie i w szabli. Był jedynym obok strzelca Adama Smelczyńskiego polskim sportowcem, który uczestniczył w sześciu igrzyskach olimpijskich – od Helsinek do Monachium w 1972 r. Częste wyjazdy skłaniały Pawłowskiego do wyciągania wielu wniosków na temat otaczającej go komunistycznej rzeczywistości i tego, jak wiele różni ją od życia mieszkańców Zachodu. „Podczas olimpiady w Helsinkach istniały dwie wioski: dla sportowców z krajów zachodnich i oddzielna dla nas, z bloku wschodniego, za drutami. Mieliśmy zakaz wstępu do wioski zachodniej. Niewskazane było też picie coca-coli. Raz ktoś doniósł o takim przypadku i urządzono prawie dochodzenie. W końcu winowajca wytłumaczył się, że pił herbatę o podobnym kolorze, i upiekło mu się” – pisał po latach. Kolorytu środowisku ówczesnej szermierki dodawała obecność sowieckich zawodników. Pawłowski wiedział, że ich „dodatkowym” zajęciem jest praca dla wywiadu ZSRS. Już w 1950 r. szermierzem zainteresowali się polscy towarzysze funkcjonariuszy wywiadu sowieckiego. Podobnie jak wielu innych sportowców podpisał zobowiązanie do współpracy z Urzędem Bezpieczeństwa. Po latach utrzymywał, że funkcjonariusze zagrozili mu, iż w przypadku odmowy aresztują jego ojca. Pięć lat później, gdy niemal przez cały czas wyjeżdżał na zagraniczne zawody, podpisał zobowiązanie do współpracy z Głównym Zarządem Informacji WP. W raporcie zachowanym w aktach Wojskowej Służby Wewnętrznej („następcy” GZI) zadania Pawłowskiego określono jako „zabezpieczenie kontrwywiadowcze ekip sportowych wyjeżdżających do krajów kapitalistycznych”. Dodano, że jego aktywność została wykryta przez służby specjalne Kanady. W 1962 r. WSW zrezygnowała ze współpracy z Pawłowskim. Powodem miały być jego nadmierna „gadatliwość” i chwalenie się działalnością wywiadowczą. Pod koniec lat pięćdziesiątych Pawłowski stał się jedną z największych gwiazd polskiego sportu i najwybitniejszym szermierzem świata. W 1956 r. na igrzyskach w Melbourne zdobył dwa srebrne medale w turnieju szablistów – indywidualnie i zespołowo. W 1957 został pierwszym polskim indywidualnym mistrzem świata w szermierce. W 1959 r. na mistrzostwach świata w Budapeszcie w drużynie zdobył tytuł mistrzów świata. W roku 1960 na igrzyskach w Rzymie wywalczył ze swoją grupą srebrny medal w szabli. Cztery lata później w Tokio zespołowo zdobył brązowy medal. W 1968 r. w Meksyku z kolei złoty medal w szabli. Dwukrotnie wygrywał w plebiscycie „Przeglądu Sportowego” na najlepszego polskiego sportowca, czterokrotnie zajmował w nim trzecie miejsce. Otrzymał tytuły najlepszego sportowca XXV- i XXX–lecia Polski Ludowej. Dzięki swoim osiągnięciom gościł na salonach stolicy, był zapraszany na wszystkie wydarzenia towarzyskie, bywał w willach komunistycznych notabli. Jako zawodowy żołnierz cieszył się też przywilejami. Po ukończeniu studiów prawniczych został zatrudniony w Wojskowej Akademii Politycznej w Warszawie. W 1969 r. wstąpił do PZPR; jak sam twierdzi, o członkostwo ubiegał się na polecenie wywiadu amerykańskiego. W 1973 r. został prezesem Polskiego Związku Szermierczego. Współpraca Pawłowskiego z CIA rozpoczęła się w roku 1964. Został zwerbowany podczas wyjazdu na turniej szermierczy w Nowym Jorku. Według wspomnień jego samego spotkał się wówczas z agentem wywiadu, który przedstawił się jako Richard Kowalski. Amerykanin był dobrze poinformowany o działaniach Pawłowskiego w kontekście WSW. Zaproponował współpracę. Sportowiec nie udzielił odpowiedzi, jednak wbrew obowiązującemu w PRL prawu nie poinformował nikogo o próbie zwerbowania przez obcy wywiad. „Kowalski” ponownie spotkał się z szermierzem w tym samym roku na turnieju we włoskiej Padwie. Tam Pawłowski zgodził się na współpracę i podpisał pokwitowanie odbioru 100 dolarów. Zrobił to pod pseudonimem Paweł. Jego pierwszym zadaniem miało być rozpracowanie Inspektoratu Szkolenia MON, w którym był zatrudniony. W 1965 r., podczas turnieju w Brukseli, Amerykanie zaproponowali Pawłowskiemu szkolenie wywiadowcze, które mogłoby się odbyć we Francji. Pretekstem miałaby być wycieczka na południe tego kraju. Miała wziąć w niej udział także żona szermierza. Po zwycięstwie w mistrzostwach świata w Paryżu Pawłowski uzyskał zgodę na przedłużenie pobytu we Francji i wyjechał na Riwierę. Tam spotykał się z agentami CIA, ale zamiast szkoleń poświęcał czas głównie na informowanie o działalności swojego wydziału MON. Amerykanów szczególnie interesowały wyjazdy oficerów PRL do Wietnamu. Chcieli również, by Pawłowski wrócił do współpracy z komunistycznym kontrwywiadem. W ciągu kolejnych kilku lat niemal każdy międzynarodowy turniej szermierczy był okazją do kontaktów pomiędzy CIA a polskim szermierzem. W planach CIA ich ukoronowaniem miała być ucieczka Pawłowskiego na Zachód. Przekazywane przez niego informacje były mało istotne, ale „zdrada” najwybitniejszego szermierza bloku wschodniego byłaby sporym sukcesem wizerunkowym. Pawłowski jednak odmówił. Kompromitująca dla kontrwywiadu PRL jest swoboda, z jaką Pawłowski rozmawiał z Amerykanami. Po aresztowaniu sportowca attaché wojskowy w Brukseli, późniejszy szef Żandarmerii Wojskowej płk Jerzy Jarosz, zeznawał, że wiedział o wizytach Pawłowskiego w hotelu President. Wszyscy dyplomaci w Brukseli mieli świadomość, że to punkt spotkań agentów wywiadu belgijskiego. Nie wyciągnął jednak z tego żadnych wniosków. Podejrzeń kontrwywiadu nie wzbudził też powszechnie znany fakt posiadania przez Pawłowskiego ogromnego, jak na warunki PRL końca lat sześćdziesiątych, zasobu dolarów. Wiedział o tym jego sąsiad, aktor Gustaw Holoubek, w 1968 r. znajdujący się w polu zainteresowań Pawłowskiego, który wyczerpująco informował CIA o wydarzeniach marcowych. Holoubek uważał, że Pawłowski zajmuje się przemytem. Inni zaś wierzyli w wersję przedstawianą przez samego sportowca, który deklarował, że w zachodnich kasynach sprzyja mu szczęście. Ponad dekadę zajęło peerelowskim kontrwywiadowcom rozpracowanie Pawłowskiego. 23 kwietnia 1975 r. w podwarszawskich Pyrach wpadł w ręce kontrwywiadu wojskowego. Służby te rozpracowały go w ramach akcji o kryptonimie Gracz. Mistrz szermierki z kolei inaczej przedstawiał swój koniec kariery szpiegowskiej. Zaznaczał, że sam zgłosił się do służb, wiedząc, iż jest już spalony. Miał nadzieję na łagodniejszy wymiar kary. Na ponad miesiąc Pawłowski „wyparował” z peerelowskich salonów. 13 czerwca „Trybuna Ludu” lakonicznie poinformowała, że sportowiec podejrzewany jest o szpiegostwo. Szybko rozkręcono kampanię propagandową. „Zdrada ojczyzny, zbrodnia szpiegostwa – działania przeciw podstawowym interesom obrony kraju – musi wywoływać tym surowsze potępienie, gdy czynu tego dopuszcza się człowiek, któremu Polska Ludowa umożliwiła wykształcenie, rozwijanie zamiłowań i wykorzystanie talentu sportowego, awans społeczny i dostatni byt, sukcesy i sławę w ulubionej dyscyplinie sportu” – napisano w „Żołnierzu Wolności”, organie propagandy Ministerstwa Obrony Narodowej. Wywiad PRL wyolbrzymiał również znaczenie Pawłowskiego i twierdził, że Amerykanie żałowali straty „cennego agenta”. Przeczyła temu suma niecałych 2 tys. dolarów, które otrzymał przez ponad dekadę. Dla przeciętnego obywatela Polski Ludowej była to jednak kwota zawrotna. Podczas przesłuchań fechmistrz poddał się bez walki. Wystarczyły trzy dwugodzinne spotkania ze śledczymi, aby Pawłowski przyznał się do działań na rzecz Amerykanów i ujawnił wiele szczegółów. Swoją współpracę usprawiedliwiał „szantażem ze strony CIA”. Rok później, czyli w kwietniu 1976, nie mógł liczyć na wyrozumiałość wojskowych sędziów. Poza 25-letnią odsiadką został pozbawiony praw publicznych na dziesięć lat i zdegradowany do stopnia szeregowego. W więzieniu w Barczewie trafił do celi z kryminalistami. W raportach dyrekcji podkreślano, że Pawłowski próbował „buntować” młodszych więźniów przeciwko władzom PRL, a w trakcie transmisji sportowych obrażał zawodników ZSRS. Słynny szablista zniknął nie tylko ze świata ludzi wolnych. Przestał istnieć w mediach. Embargo zostało przełamane dopiero w 1982 r. Wówczas udzielił wywiadu telewizyjnego czołowemu propagandyście stanu wojennego Markowi Barańskiemu. Wyraził skruchę i poparł wprowadzenie stanu wojennego. Niesłusznie liczył na złagodzenie wyroku. Dopiero dwa lata później Jerzy Pawłowski znów okazał się władzom PRL potrzebny. Tym razem nie chodziło o propagandę sukcesu (polskiego sportu), lecz o wymianę. Sportowiec i czterej inni agenci CIA, odsiadujący karę w Polsce, mieli zostać wymienieni na skazanego w USA agenta komunistycznego wywiadu Mariana Zacharskiego. Wcześniej Pawłowski na własną prośbę został ułaskawiony przez Radę Państwa. W 1985 r. wraz z pozostałymi szpiegami przewieziono go specjalnym transportem do Niemiec. W ostatniej chwili przed wymianą odmówił przejścia na amerykańską stronę. Powiedział, że woli pozostać w Polsce. Po zwolnieniu z więzienia powrócił do sportu. W krajowych turniejach pokonywał wielu znacznie młodszych zawodników. Po 1989 r. nie znalazł sobie miejsca w nowej rzeczywistości. W książce „Najdłuższy pojedynek. Spowiedź szablisty wszech czasów – agenta CIA” pisał, że w Polsce za dużo zostało ze starego systemu bezpieczeństwa. Władzom III RP miał za złe, że nie traktowano go jak bohatera. W środowisku sportowym był zaś traktowany w bardzo różny sposób. Wielu uważało go za zdrajcę, inni niemal zupełnie pomijali ten aspekt jego biografii i skupiali się tylko na jego osiągnięciach zawodowych. W ostatnich latach życia Jerzy Pawłowski zajmował się swoją drugą pasją – malarstwem. Jego pogrzeb na cmentarzu w Falenicy miał charakter prywatny, ale byli na nim obecni przedstawiciele Polskiego Komitetu Olimpijskiego. Więcej do przeczytania – w serwisie historycznym
660 views, 12 likes, 13 loves, 2 comments, 2 shares, Facebook Watch Videos from Program Projektor: #15tkaProjektora #zaPROJEKTORowanaPrzyszłość Czas na Piotra Pawłowskiego naszego ambasadora i

Brązowa urna Teresy Szmigiel tonęła w kwiatach. Obok stało jej piękne zdjęcie. O godz. 13 w kościele pw. św. Marii Magdaleny rozpoczęła się uroczystość pogrzebowa. - Patrzymy na życie śp. Teresy, którą wszyscy pamiętamy z korytarza pociągu... Nie do zapomnienia jest z filmu "Wszyscy święci" - mówił ks. Andrzej Luter celebrujący mszę przypominając sylwetkę znanej aktorki. Zobacz też: Zmarła Teresa Szmigielówna, matka Poldka z Podróży za jeden uśmiech Grała w znakomitych obrazach: "Pociągu" Jerzego Kawalerowicza (+85 l.) "Niewinnych czarodziejach" Andrzeja Wajdy (87 l.), "Podróży za jeden uśmiech" Stanisława Jędryki (80 l.). W serialach " Na Wspólnej" czy "M jak miłość". Ostatnie jej filmy, z 2012 roku, to "Mój rower" Piotra Trzaskalskiego (49 l.) i "Piąta pora roku" Jerzego Domaradzkiego (70 l.)Do kościoła i na cmentarzy wczoraj przybyło kilkadziesiąt osób, rodzina, przyjaciele... Przeczytaj: Stanisław Szozda nie żyje, zmarł wybitny polski kolarz Nad grobem stanął syn Piotr i wnuki. Najstarsza wnuczka Marysia nad urną czule mówiła o babci, o tym, jak recytowała wnukom wiersze, jak lubiła, gdy do wnuków wpadali koledzy. Nie miała za złe, że młodzi często zasiedzieli się. Wtedy nie krzyczała, a częstowała wszystkich czekoladkami: - Zawsze powtarzała, że cieszy się, że nas ma - mówiła wnuczka. Niestety na pogrzebie nie dopisali koledzy po fachu, choć aktorka grała w zasadzie prawie do końca.

Spotkanie z synem Jerzego Pawłowskiego. Tym razem prelegentem na wtorkowym wykładzie naukowym był Michał Pawłowski, syn Jerzego Pawłowskiego - szablisty wszechczasów, agenta CIA, więźnia politycznego i malarza. Przybliżył On nam historię kariery sportowej i życia postaci tak słabo znanej i mało popularnej.
RYSZARD JAN PAWŁOWSKI Urodzony w Bogatyni w 1950 roku. Zodiakalny Rak, ale Tygrys według horoskopu chińskiego, inżynier elektryk, instruktor alpinizmu, przewodnik górski. Wziął udział w ponad 300 wyprawach w różne góry świata jako uczestnik lub organizator. Zdobył dziesięć szczytów 8-tysięcznych, min. K2 (8611 m) płn. Filarem od strony chińskiej. Jest jedynym Polakiem, który 5-krotnie stanął na szczycie Mt. Everestu (8848 m). Dokonał wielu wejść trudnymi drogami wspinaczkowymi w różnych rejonach Ziemi. Był partnerem wspinaczkowym Jerzego Kukuczki, Adama Zyzaka, Piotra Pustelnika, Janusza Majera, Krzysztofa Wielickiego i wielu innych sławnych himalaistow. Jest członkiem prestiżowego The Explorers Club w Nowym Jorku, stowarzyszenia zrzeszającego ok. 3000 odkrywców i badaczy z kilkudziesięciu państw wszystkich kontynentów. Otrzymał szereg nagród i wyróżnień w dziedzinach fotografii oraz filmu dokumentalnego. Filmy Pawłowskiego były pokazywane na Festiwalach Górskich i w telewizji. Otrzymał trzykrotnie nagrody i wyróżnienia od Ministra Sportu za Wybitne Osiągnięcia Sportowe. Szkoli młodych adeptów alpinizmu, organizuje wyprawy i występuje z prelekcjami o tematyce górskiej. Jest wciąż aktywny , pomimo 40 letniego stażu w górach. Organizował i prowadził wyprawy dla niepełnosprawnych sportowców na Alaskę, do Afryki i Patagonii w ramach programu Korona Nadziei. Ma 31 letniego syna Marcina i 13 letnią córkę Martę. PORTRET RYSZARDA PAWŁOWSKIEGO Wśród zdobywców najwyższych gór świata jest rekordzistą. Trzy razy stawał na Mount Evereście. 23 razy był na szczycie Aconcagua i tyle samo na Ama Dablam, świętej górze Nepalu. Na Mt. McKinley, najwyższą górę Ameryki Północnej, wspiął się dotychczas dziewięć razy. Zdobył też najtrudniejszą górę Świata K-2 od strony Chin. Posiadacz tych rekordów, Ryszard Pawłowski, rzetelnie na nie zapracował. Chłopak z Rypina Z rodzinnego Rypina, sennego miasteczka na pograniczu Pomorza i Mazowsza do gór było bardzo daleko. Dla młodych oprócz rolnictwa nie było tu innych perspektyw. Rysiek, rocznik 50, jak większość chłopaków znad Rypienicy zastanawiał się, czy jechać na północ do stoczni Trójmiasta, czy na południe, na Śląsk. Wybrał Zasadniczą Szkołę Górniczą w Katowicach. Po lekcjach każdą wolną chwilę poświęcał na treningi judo. Koledzy z internatu stukali się w czoło, gdy słyszeli, że pięć razy w tygodniu przez kilka godzin ćwiczy na macie przewroty. Kiedy wywalczył tytuł wicemistrza województwa katowickiego, zasłużył na ich zazdrość. Rysiek zawsze był nad wyraz ambitny - podkreślają koledzy, rodzina, kolejne żony. Rywalizacja. Sięgnąć najwyżej - to był sens działania. Dla zwycięstwa nie wahał się postawić wszystkiego na jedną kartę. Dosłownie. Był taki czas, że grał w karty i dał się ponieść hazardowi. Opamiętanie przyszło gdy przegrał książeczkę mieszkaniową otrzymaną od rodziców. - Było mi tak głupio, że przez kilka lat nie jeździłem do domu - wspomina tamten epizod. Ale właśnie wtedy zaczęła się przygoda z górami. Oddał się jej, jak wszystkiemu co robił, totalnie. Napał Kiedy wszystko przegrał i ze wstydu skazał się na samotność, musiał czymś wypełnić dłuższe, świąteczne przerwy w pracy. Inni zasiadali do wigilijnych lub wielkanocnych stołów, a Rysiek ruszał w skałki Jury Krakowsko-Częstochowskiej. W pojedynkę, czasem z partnerem sprawdzał się na coraz trudniejszych skalnych drogach. Im gorsza na dworze była zawierucha, tym bardziej był z siebie zadowolony, że wytrwał i ukończył wspinaczkę. Tak samo było, gdy wspinał się w Tatrach. Tkwił w ścianie, kiedy inni grzali się w schronisku i czekali na lepszą pogodę. On nie miał na to czasu, musiał pogodzić pasję z pracą w kopalni i wieczorowymi studiami na Politechnice Śląskiej. W dodatku miał ambicję, by należeć do czołówki Klubu Wysokogórskiego w Katowicach. Tylko dla najlepszych było miejsce na klubowych wyjazdach w Alpy, Pamir, czy do Patagonii. Chciał zwrócić na siebie uwagę i uprawiał wspinaczkę na granicy możliwości. Najbardziej ambitne tatrzańskie drogi na Kazalnicy Mięguszowieckiej pokonywał samotnie, tkwiąc zimą po kilka dni w ścianie. Nawet nawykli do morderczego wysiłku klubowi koledzy nie mogli zrozumieć, co go popycha ku tak ekstremalnym wyczynom i z pobłażliwością dla kogoś, kto odbiega od normy, mówili o Pawłowskim "Napał", czyli nieprzeciętnie napalony na góry. Partner Kukuczki Determinacja procentowała, otwierała drogę ku coraz ambitniejszym górskim wyzwaniom: w Patagonii, górach Kaukazu, Himalajach i Karakorum. Wreszcie dopiął swego. Był partnerem najlepszych. To z Ryszardem Pawłowskim związał się liną Jerzy Kukuczka, najwybitniejszy polski himalaista - drugi w świecie zdobywca Korony Himalajów - wszystkich czternastu ośmiotysięczników - mierząc się z południową ścianą Lhotse. W 1989 roku był to najbardziej ambitny himalajski cel. Kiedy na wysokości 8300 metrów zerwała się lina i Kukuczka spadł w trzy kilometrową przepaść, Pawłowski musiał stoczyć batalię o życie. Powyżej ośmiu tysięcy metrów rozciąga się strefa śmierci - przeżył tam przymusowy biwak. Mimo braku liny i dużych trudności, udało mu się zejść do bazy. Potem jeszcze kilka razy wypadło mu przeżyć śmierć partnera. - Było to dla mnie trudne przeżycie - przyznaje - ale nigdy wówczas nie pomyślałem, aby rzucić góry. Dzieląc się przeżyciami z nieludzkiego świata himalajskich gigantów, zdradza, że tam wysoko, w ekstremalnych zagrożeniach zawsze znajdował siły, by zawalczyć. Zero paniki. Maksymalna koncentracja. Każdy ruch jest celny i niezawodny, jak w precyzyjnej maszynerii. O krok od śmierci Miał wiele okazji, by przekonać się, że jego organizm wytrzymuje więcej. Pięć lat po tragedii Kukuczki, w 1994 roku był liderem brytyjskiej wyprawy na Lhotse. Huraganowe wichry przegoniły wszystkich w doliny. Został sam w namiociku zawieszonym między niebem a ziemią na wysokości 7700 metrów. W kurniawie czekał sześć dni i nocy na chwilę pogody, by wejść na szczyt. - Niewielu zdobyłoby się na taki wyczyn - podkreśla nie bez dumy. Doczekał się. Wszedł na Lhotse. - Wyprzedziłem nawet słynnego Benoi Chamoux, wchodził po moich śladach - podkreśla. Mija kolejne pięć lat. W 1999 roku Ryszard Pawłowski po raz trzeci zdobywa Mount Everest. W zejściu ginie członek jego ekipy, Tadeusz Kudelski, a on sam, kiedy w śnieżnej zadymce i słabej widoczności, gaśnie mu czołówka, postanawia zabiwakować na wysokości 8500 metrów. Dopiero w bazie dowiedział się, że podobną decyzję podjęli dwaj inni, również wielokrotni zdobywcy najwyższych gór. Jeden zmarł z wyczerpania, drugiemu z powodu odmrożeń musiano amputować palce. Rysiek wrócił na dół prawie bez szwanku. O krok od śmierci był dwa razy na Pumori. Pierwszy raz urwała się lina, a jemu kiedy już spadał cudem udało się wczepić w skalna szczelinę. Za drugim razem porwała go lawina, sunął w dół skalnym kuluarem wśród ton śniegu. Pęd lawiny kręcił nim jak piłką, obijając się o ściany skalnej rynny. Śnieżny pył dusił, zatykał usta. Zdawało się, że jest bez szans. Żegnał się z życiem, spadając coraz szybciej. Upadek zamortyzował kopiec śniegu usypany u podstawy ściany. Podarował mu życie. Tamten czas, lata dziewięćdziesiąte wspomina jednak jako pasmo sukcesów, związanych z kolejnymi wejściami na Mount Everest i następne ośmiotysięczniki - Nanga Parbat, Lhotse, Annapurna, Gasherbrumy i K-2. Dla gór, rzucił też posadę w kopalni. Na szczyt z klientami Z propozycją pracy już czekali koledzy - himalaiści z Zachodu - właściciele agencji wprowadzających bogatych westmenów na himalajskie szczyty. Po kilku latach pracy na cudzy rachunek, założył własną firmę. Agencja Górska "Patagonia" głównie Polakom ułatwia realizację ambitnych górskich celów. Za tę komercyjną działalność nie raz oberwało się Pawłowskiemu od nestorów polskiego himalaizmu, którzy nie mogą zgodzić się, że dzisiaj często przepustką na Everest jest zasobny portfel. Ze swoimi klientami Ryszard Pawłowski regularnie, co roku wspina się na najwyższe szczyty - Aconcaguę, Mt. McKinley i Ama Dablam. Z McKinleyem związany jest rodzinny rekord. Najmłodszym Polakiem, który stanął na szczycie jest piętnastoletni syn himalaisty Marcin. Był to rok 1999. Czas dla rodziny Z wyczynu syna Rysiek jest dumny. Ta wyprawa zbliżyła ich do siebie. Wcześniej, kiedy góry były na pierwszym miejscu, dla rodziny nie miał wiele czasu. Zapewne z tego powodu dwukrotnie rozpadały się jego małżeństwa. Wspominając, jak walczył o miejsce wśród himalajskich asów i co przez to stracił, mówi: - Niczego nie żałuję. Teraz mam młodą żonę i córeczkę, które naprawdę kocham. W związku z Magdą, sam siebie nie poznaje. On, Napał, himalajski twardziel miał łzy w oczach, kiedy przychodziła na świat ich córeczka Marta. Nie uwierzyłby kiedyś, że będzie zabiegał, żeby małą odprowadzić do przedszkola, pójść z nią do parku, na huśtawkę, czy pobawić się klockami. Zmienił się. - Jestem starszy - wyjaśnia. Ale to nie jedyny powód przemiany. Nie wstydził się publicznie przyznać w swojej książce "Smak Gór", że jest to także: "zasługa moich kochanych dziewczyn - żony i córki, dzięki którym życie nabrało pełnego, nieznanego dotychczas wymiaru." Bożena SkołudDorota KobierowskaWEJŚCIA WYBITNIE SPORTOWE: Kaukaz - pierwsze polskie przejścia Uszba (4700 m) - drogą Chergianiego przez "Lustro" Uszba - drogą Giszczenki Uszba - drogą przez "Krzyż" Czatyń (4600 m) - drogą Czernośliwina przez "Romb" Pamir Pik Komunizmu (7483 m) - przez Pik Izwiesti - styl alpejski, 1981 rok Muztagh Ata (7546 m) - Chiny - wejście i zjazd na nartach - I polskie wejście, 1998 rok Patagonia Fitz Roy (3440 m) - Argentyna - droga francusko-argentyńska - I polskie przejście Aguja Poincenot (3036 m) - drogą Don Whillansa - I polskie przejście Torres del Paine - Chile Piramida Centralna (2460 m) - drogą Boningtona - I polskie wejście Piramida Północna (2260 m) - drogą Piola-Sprungli - I polskie wejście Tatry - przejścia zimowe "Superściek" - Kazalnica - samotne przejście "Ściek - Kazalnica - samotne przejście (4 dni) "Superściek" - I przejście jednodniowe (23 godz.) "Kant Wielkiego Zacięcia - Kazalnica - pierwsze powtórzenie i przejście bez poręczowania Yosemite - Kalifornia, USA El Capitan - droga przez "Nos" - I polskie przejście - 1980 rok Half Dome - droga Royala Robbinsa - I polskie przejście - 1980 rok Cathedral - Centralny Filar Frenzy - 1999 rok El Capitan - East Buttres - 1999 rok Sentinel Rock - Stek-Salate - 1980 rok Zdobyte szczyty 8 tysięczne: Mount Everest (8848m) - 1994: przez Przełęcz Południową Nepal; 1995 i 1999: Północnym Filarem Tybet K2 (8611m) - 1996: Pólnocnym Filarem Chiny Lhotse (8516m) - 1994: Zachodnią Scianą Nepal Cho-Oyu (8201m) - 2000: Himalaje Tybet Nanga Parbat (8125m) - 1993: Ścianą Diamir Pakistan Annapurna I (8091) - 1991: Południową Ścianą Nepal Hidden Peak (8068m) - 1997: Kuluarem Japońskim Pakistan Broad Peak (8047m) - 1984: Karakorum Pakistan Gasherbrum II (8035m) - 2003: Karakorum Pakistan Shisha Pangma Middle (8008m) 2001: Himalaje Tybet Inne osiągnięcia górskie: Himalaje - Nepal Langtang Lirung (7245m) - Pierwsze polskie wejście 1982 rok Pumori (7145m) - 2 wejścia 1993 rok Ama Dablam (6856) - 17 wejść Island Peak (6856) - 6 wejść Lhotse - Płd. Ściana, dwukrotne dojście do 8000m (1985 i 1989 rok) Makalu - dojście zimą do wysokości 7400m (1990/1991 rok) Makalu (8463m) - Dojście do wysokości 8300m (2002 rok) Nanga Parbat (8125m) dojście zimą do wysokości 7000m (1996/1997 rok i 1997/1998 rok) Himalaje - Garhwal Rishi Kot - nowa droga płn. ścianą - pierwsze polskie wejście 1979 rok Hindukusz - Afganistan - 1977 rok Akher Chioh (7020m) Kohi-Urgend (7038m) - nowa droga Kohi-Tez (7016m) Ryszard Pawłowskiorganizując wyjazdy na wszystkie kontynenty wchodził jako przewodnik wspólnie z klientami na takie szczyty jak: Ama Dablam (6856m) w Himalajach Nepalu - 28razy Aconcagua (6962m), najwyższy szczyt Ameryki Południowej - 32 razy Mt McKinley (6194m) najwyższy szczyt Ameryki Północnej – 9 razy Island Peak (6169m) w Himalajach Nepalu - 24 razy Mt. Everest (8848m) od strony Nepalu i Tybetu - 5 razy Pumori (7145m) w Himalajach Nepalu - 2 razy Gasherbrum II (8035m) w Karakorum Pakistanu - 3 razy Cho-Oyu (8201m) w Tybecie-2 razy Nanga Parbat (8125m) Himalajach Pakistanu Elbrus (5642m) w Kaukazie – 27 razy Cotopaxi (5970m) w Ekwadorze – 2 razy cofnij strona główna
W 1976 r. został skazany na 25 lat więzienia za szpiegostwo na rzecz USA – 10 lat spędził w więzieniu. Mało kto wie, że wcześniej był tajnym współpracownikiem UB i SB, czemu do końca życia zaprzeczał. Odkrywamy nieznaną historię szablisty wszech czasów – Jerzego Pawłowskiego. Wielokrotny olimpijczyk (1952 – 1972), złoty, trzykrotnie srebrny i brązowy medalista
Znany społecznik umierał, lekarz bezczynnie się przyglądał. Nowe, szokujące fakty! Minął już rok od śmierci znanego społecznika Piotra Pawłowskiego († 53 l.). Bliscy zmarłego od początku podnosili, że jego śmierć była wynikiem błędu medycznego. Winnym miał być Jerzy M., lekarz z pogotowia ratunkowego. Według rodziny Piotra Pawłowskiego doktor, zamiast udzielać pomocy pacjentowi, stał pod oknem z tabletem w dłoni. Wiemy już, że prokuratura zdecydowała się postawić mu zarzuty. Tymczasem pełnomocniczka żony Pawłowskiego przekazała nam kolejną szokującą informację dotyczącą tego lekarza. .
  • y9cvh99534.pages.dev/210
  • y9cvh99534.pages.dev/301
  • y9cvh99534.pages.dev/347
  • y9cvh99534.pages.dev/163
  • y9cvh99534.pages.dev/97
  • y9cvh99534.pages.dev/290
  • y9cvh99534.pages.dev/134
  • y9cvh99534.pages.dev/28
  • y9cvh99534.pages.dev/336
  • piotr pawłowski syn jerzego pawłowskiego